Nasze wielkie nadmorskie wakacje

O tym, że pojedziemy nad polskie morze, zdecydowaliśmy od razu. Oboje z mężem je uwielbiamy. Znacznie trudniej było nam wybrać nocleg. Traf jednak chciał, że znajomi akurat wrócili z wczasów i polecili nam hotel w Dźwirzynie.

Veni, vidi, vici

Okazało się, że to nieduża miejscowość w okolicach Kołobrzegu. Kameralna, miejscami wręcz dziewicza plażą, wokół lasy i ścieżki do spacerowania. Miejsce, o jakim tak naprawdę marzyliśmy.

Na plażę z Hotelu Senator mieliśmy kilka kroków, w hotelu duży basen i chyba najlepsze miejsce do relaksu w którym kiedykolwiek byliśmy - taras z jacuzzi i sauną. Nasz synek z kolei najchętniej w ogóle nie wychodziłby z sali zabaw, gdzie przez cały czas był pod opieką animatorek. Basen z kulkami czy małpi gaj cieszyły go chyba równie mocno jak fale i budowanie zamków z piasku. Miłym zaskoczeniem były dla nas również posiłki. Przyjechaliśmy na urlop z kilkuletnim niejadkiem, a wyjeżdżaliśmy z chłopcem, który spróbował chyba każdej potrawy z dziecięcej karty menu. Mało tego, polubił również zabawy w wodzie i pływanie. Wcześniej to było nie do pomyślenia! Ale gdy pokazaliśmy mu brodzik ze zjeżdżalnią, zmienił zdanie o 180 stopni! Byliśmy jednak w stanie go zrozumieć. Sami do tej pory jak ognia wystrzegaliśmy się sauny, a odkąd wzięliśmy udział w rytuale z Saunamistrzem, byliśmy tam każdego wieczoru.

Zakochaj się latem!

I najważniejsze. Ostatniego dnia pobytu obiecaliśmy sobie, że wrócimy tu w kolejne wakacje i na potwierdzenie - od razu zarezerwowaliśmy pokój. Minął rok, a my czekamy jak na szpilkach! Dlatego jeśli nie znaleźliście jeszcze swojego miejsca na wakacje, szczerze polecamy Wam to miejsce. Wrócicie nie tylko opaleni, ale też zakochani. W sobie nawzajem, w polskim morzu, w piaszczystych plażach i w wakacjach.