- 01.09.2023
- /
- Kategoria:

Coś mnie jednak tknęło i palnąłem do słuchawki proste pytanie: “Czy wkręcił Pan żarówkę?”
…
W tym momencie nastąpiła błoga cisza.
…
- Wie Pan co? Nie wkręciłem, rzeczywiście, nie ma żarówki. W takim razie bardzo Pana przepraszam za kłopot i dziękuję za poradę – usłyszałem w słuchawce.
- Bardzo proszę – powiedziałem i wróciłem do przeglądania zamówień.
Później myślałem sobie, jak fajnie byłoby gdyby każdy problem klientów wyglądał podobnie to tego opisanego wyżej. Niestety jednak tak nie jest i czasem problemy są o wiele poważniejsze. A w takich sytuacjach można pozwolić sobie na pozostawienie klienta samemu sobie, ponieważ jeśli nie uzyska on pomocy to po prostu będzie można uznać go za klienta straconego.
Kiedyś ktoś powiedział mi że prowadzenie sklepu internetowego, to jeden człowieczek, siedzący w domu na kanapie z nogami w misce wody trzymający laptopa na kolanach i załatwiający wszystkie sprawy mailem. Niestety jest to wizja nieprawdziwa, ponieważ tak naprawdę administrator e-sklepu często musi być jednocześnie programistą, grafikiem, logistykiem, kurierem, handlowcem, specem od marketingu i reklamy, pomocą techniczną i Bóg wie czym jeszcze.
Mam taką osobistą teorię:
Wysyłając towar zamówiony u mnie w sklepie (w tym przypadku lampy) muszę “być” z zamówieniem od jego wpłynięcia do panelu adm. aż do wypakowania i zmontowania u klienta. “Być” tzn. zamówić towar, popędzać dostawców, zatroszczyć się o miejsce w magazynie, przypilnować solidnego spakowania zamówienia, zagonić kuriera, aby szybko dostarczył towar i w końcu pomóc klientom w odpakowaniu (oczywiście telefonicznie).
Dlatego wszystkim pragnącym otworzyć e-sklep powiem krótko – Dbajcie o klientów! I “bądźcie” z zamówieniami. Bo najlepsze sklepy w internecie są prowadzone z pasją ich właścicieli.
S.K.foto: flikr.com